czwartek, 14 lipca 2016

Kobiece "Nic" i "Domyśl się"

Witam Państwa. W ramach cyklu „Zrozumieć siebie- o różnicach w funkcjonowaniu między kobietą, a mężczyzną” poruszę ostatni już z trzech zaproponowanych i opisywanych zagadnień. Dzisiejszym zagadnieniem jest Kobiece „Nic” i „Domyśl się”.

Myślę, że w obliczu obawy o własne życie i zdrowie wielu Panów znajdzie tu cenne informacje, pozwalające unikać takich zagrożeń  ( J ). Dla Pań natomiast zawrę tu wiedzę, dlaczego mężczyźni zadają bezsensowne pytania lub nie zauważają  oczywistych dla Pań zjawisk. Mam nadzieję, że ten artykuł poprawi wzajemne zrozumienie oraz obniży poziom negatywnych emocji w relacjach.

Zagadnienia, które dziś poruszam są opisywane w literaturze psychologicznej, jednak sytuacje pojawiające się w nich zdarzają się w życiu wielu z nas.  Zachęcam Państwa do obserwacji siebie i analizy własnych doświadczeń, podczas czytania tego artykułu.

Mężczyznę cechuje jednotorowość w myśleniu i działaniu. Oznacza to, że w danym momencie potrafi skupić się i wykonywać w pełni jedną(!) rzecz na raz. Dotyczy to także rozmów. Mężczyzna rozmawiając, doskonale radzi sobie, gdy omawiany jest jeden konkretny temat. Znacznie gorzej, jeśli w rozmowie pojawiają się kolejne wątki. Każdy nowy termin pojawiający się w rozmowie, jest inną rozmową. Dlatego też omawiając z nim potrzebę przytulenia z powodu smutku, nie powinno się  wspominać, o konieczności mówienia miłych słów dla poprawienia nastroju. Dla mężczyzny to dwa zupełnie niezwiązane tematy. Warto więc najpierw omówić dokładnie jeden temat i zakończyć go, by  zacząć następny. Wtedy jest szansa, że w pełni zrozumie on twoje intencje i potrzeby.

Mężczyzna nastawiony jest na rozwiązywanie problemów. Gdy tylko pojawia się kłopot, koncentruje swoje wysiłki, by znaleźć na niego sposób. Dzięki temu dowodzi swojej wartości. Dlatego w rozmowie skupia się na informacjach, które jak najszybciej doprowadzą go, do możliwości udzielenia złotej porady i zamknięcia sprawy. Dla mężczyzny rozprawianie o problemie, bez szukania rozwiązania jest męczące i bezcelowe,  mało się więc na tym koncentruje. Nie wynika to jednak z jego niechęci czy braku szacunku. Mężczyzna wie, że kiedy załatwi sprawę, to wszystkie zmartwienia ustąpią. Rozmawiając z nim warto zatem zaznaczyć, że coś jest dla ciebie ważne. Tak postawiona sprawa spowoduje, że mężczyzna już samo słuchanie potraktuje jako zadanie.

Kobiety w przeciwieństwie do mężczyzn cechuje wielotorowość w myśleniu i działaniu. Dlatego też poruszanie kilku wątków w rozmowie nie sprawia im, żadnego kłopotu. Ponadto potrafią sprawić, że poruszane wątki będą się wzajemnie przenikać i uzupełniać  w rozmowie bez żadnej straty w rozumieniu. Jeśli chcesz zrozumieć kobietę podczas waszej rozmowy, warto abyś umiał wprost poinformować ją o tym, kiedy twoim zdaniem, rozmawiasz na dwa lub więcej tematów. Zmniejszycie dzięki temu ilość nieporozumień.

Kobieta ma także emocjonalną naturę. Oznacza to, że bardzo łatwo zauważa i domyśla się, kto, jakie miał intencje w swoich czynach. Dlatego też potrafi dostrzec, czy ktoś był wobec niej miły lub nieuprzejmy. Wyczuwa, co dana osoba chce powiedzieć lub też o co należy zapytać. Znajomość emocji i umiejętność ich nazywania powoduje, że kobieta dokładnie opisuje wydarzenia i to jakie wrażenie na niej wywarły w dniu wczorajszym, dzisiejszym i jutrzejszym. Kobieta opowiada o tym szeroko nie dlatego by zanudzić mężczyznę lecz dlatego, że chce wyrazić wobec niego swoją bliskość emocjonalną i przywiązanie. Wyraża tym również swoje zaufanie. Mężczyzna, który nie słucha lub podczas takiej opowieści nie wykazuje zainteresowania, daje sygnał swojej kobiecie, że nie jest ważna, doprowadzając ją do smutku i irytacji.

Ostatnią różnicą między kobietą, a mężczyzną jest fakt, że panowie są dosłowni w przekazie, natomiast kobiety podają komunikaty okrężnie. Kobieta ma nadzieję, że mężczyzna się „domyśli” tymczasem dla mężczyzny komunikat o treści ”nic” oznacza dokładnie, że… nic się nie dzieje i może on ponownie skupić się na swoich zadaniach.

Aby unikać niepotrzebnych napięć polecam, aby Kobiety, które chcą być zrozumiane, potrafiły wyrazić się wprost, o co chodzi. To nakieruje mężczyznę na właściwy tor. Późniejsze opowiadanie o emocjach będzie już dobrym uzupełnieniem waszej wypowiedzi, którą on z uwagą wysłucha. Jeśli mężczyzna zadaje pytanie oznacza to, że on naprawdę nie wie i szuka odpowiedzi. Jeśli zauważacie, że kobieta chodzi pochmurna lub zdenerwowana, nie bójcie przyznać się, że czegoś nie wiecie i nie rozumiecie, to nie porażka i skandal.


Na dziś to już wszystko. Jeśli chcecie wiedzieć więcej o różnicach jakie występują między kobietami, a mężczyznami zapraszam do kontaktu, a także do moich poprzednich artykułów poświęconych tytułowemu cyklowi.

czwartek, 7 lipca 2016

Dlaczego warto być profesjonalistą w sporcie

Witam Państwa! W dzisiejszym artykule kontynuuję wątek procesów grupowych. Ostatnią część poświęcę zagadnieniu profesjonalizmu, co to znaczy być profesjonalistą i dlaczego się taka postawa opłaca.

Profesjonalizm jest bardzo szeroko rozumianym pojęciem obejmującym nie tylko sposób zachowania, nastawienie ale także ubiór, mowa ciała i wiele innych. W tym artykule skupię się głównie na tym, czym jest sposób zachowania i profesjonalne podejście do sportu.

Profesjonalne podejście do sportu możemy rozpatrywać w kontekście zaangażowania sportowca w jego dyscyplinę sportową. Chcąc być postrzeganym jako profesjonalista, musimy odpowiedzieć sobie na pytanie- ile jestem w stanie poświęcić czasu dla mojej dyscypliny sportowej i jak bardzo chcę uczestniczyć w treningach. Jak ważne jest dla mnie rozwijanie umiejętności, eliminacja błędów i braków niezależnie od poziomu zaawansowania umiejętności i odniesionych dotychczas sukcesów.

Nie ma bowiem takiego momentu i sukcesu w życiu sportowca, w którym możemy skończyć trenować i być tym najlepszym na zawsze.  Sukcesy powinny być trwałym motorem napędowym do stawania się jeszcze lepszym i potwierdzania swojej klasy jako sportowca.

Drugie, istotne, wybrane przeze mnie znaczenie profesjonalizmu jest to sposób zachowania, które należy rozumieć jako zdolność do panowania nad własnymi emocjami, sympatiami i antypatiami.

W cyklach treningowych pojawiają się jednostki treningowe, które niezbyt przypadają nam do gustu. Zdarzają się momenty braku zgodności z wizją czy oceną trenera, bądź opiekuna. Umiejętność panowania nad emocjami w tych sytuacjach cechuje profesjonalistów, którzy nie zatracają zaangażowania i dążą do pełnego zrozumienia wizji i taktyki swojego trenera. Nie zatracają się również przy wykonywaniu żmudnych i niezrozumiałych dla nich ćwiczeń, zadawanych przez trenerów. Należy pamiętać, że zadawane (i nielubiane) ćwiczenia są właśnie tymi, które uzupełniają nasze braki i rozwijają te umiejętności, których zdaniem sztabu szkoleniowego nam brakuje.

Zaufanie wobec trenera w tym przypadku często przekłada się na późniejsze wyniki. Koniec końców jest to okazja do nabycia nowych umiejętności, zwiększających nasz repertuar zachowań i możliwości sportowych.

Profesjonalista to także osoba, która realizując cele zespołu podczas meczu/rundy nie kieruje się sympatiami i antypatiami. Wiadomo, że podczas meczu idealnie byłoby podać do przyjaciela, który ma szansę strzelić gola. Podanie w tej sytuacji do partnera z zespołu, którego osobiście nie lubimy lecz jest w dużo lepszej sytuacji, by wyprowadzić zespół na prowadzenie, świadczyć będzie o wielkim profesjonalizmie danego zawodnika. Łatwo też zauważyć, że przyczynia się to do zwiększenia szansy na odnoszenie sukcesu przez cały zespół.

Podając przykłady takich sportowców, najszybciej przychodzą mi na myśl nasi piłkarze tacy jak Robert Lewandowski i Jakub Błaszczykowski. Lewandowski, jeden z najlepszych napastników świata, zamiast poprawiać indywidualne statystyki podczas Euro 2016, pracował dla zespołu, by drużyna osiągała jak najwięcej. Błaszczykowski, pomimo trudnej przygody z kadrą, trudnymi relacjami z trenerem czy Lewandowskim, oddał tej kadrze wszystko, co umiał robić najlepiej. Było to na przykład zaangażowanie, oddanie, skuteczność i walka do samego końca.


Dziękuję za uwagę, zachęcam do polubienia mojego profilu na Facebooku i dalszego śledzenia mojej aktywności!

wtorek, 5 lipca 2016

Potęga wizualizacji

Witam Państwa. W dzisiejszym artykule przybliżę Państwu potęgę naszego umysłu na przykładzie wizualizacji oraz jakie korzyści może ona przynieść w naszym treningu.

Ile razy to pomyśleliście sobie „ Co się dzieje z moim ciałem! Muszę zacząć ćwiczyć!”, czy też „ Jeśli raz nie pójdę na siłownię to przecież nic takiego się nie stanie”. Powyższe dwa przykłady dotyczą zagadnienia jakim jest motywacja. Jest ona jedną z wielu cech mentalnych, które wpływają na nasze zaangażowanie oraz rozwój w aktywności sportowej, a są jeszcze - ambicja, wytrwałość, koncentracja, lęk, odwaga, skupienie czy wyobraźnia i mnóstwo innych. Właśnie w dzisiejszym wpisie chcę Wam uzmysłowić jaką potęgą w rozwoju fizycznym może być to ostatnie, czyli zdolność do tworzenia wyobrażeń.

Zapewne znacie to uczucie gdy zaczynając ćwiczyć na siłowni, wyobrażamy sobie, jak będziemy wyglądać za miesiąc czy dwa, jak zmieni się nasze ciało i jakie wspaniałe efekty przyniesie trening? Wyobraźnią widzimy cały obraz jak nasze mięśnie przybierają kilka centymetrów, zauważamy nasze pełne skupienie i zaangażowanie w ćwiczenia. Właśnie w tym tkwi pierwsza potęga naszej wyobraźni, a konkretniej wizualizacji, nakręcamy się rozbudzamy ambicje i generujemy olbrzymi zapał do pracy. Wizualizacja pozwala nam zobrazować sobie czy też postawić sobie cel do zrealizowania, „karmi” nas sukcesem i upaja nas wyobrażeniem wzroku tych, którzy zobaczą nas po jakimś czasie i powiedzą „Wow, ale świetnie wyglądasz!”, czy też „Świetnie Ci idzie!”. To wszystko sprawia, że trening staje się dla nas bardziej niż oczywisty.

Wizualizacja zawiera w sobie także inną potężną moc, która przyczynia się do poprawy efektów treningowych. Na przykładzie ćwiczeń na siłowni pokaże Wam, jak trening mentalny może niebywale wpłynąć na rozwój fizyczny. Czy można zastąpić trening na siłowni treningiem wyobrażeniowym? Okazuje się, że tak! Przytoczę Wam badanie, które wykazuje, że dzięki wizualizacji można odnosić równie zauważalne efekty treningowe. Początkowo wszystkie osoby badane ćwiczyły przez 4 tygodnie, trzy razy w tygodniu. Następnie podzielono je na  4 grupy. Pierwsza grupa trenowała dalej na siłowni w ten sam sposób, druga grupa 25% treningu zastąpiła treningiem wyobrażeniowym, trzecia grupa zastąpiła w ten sposób 50% treningów a czwarta grupa 75% treningów. Wyniki pokazały, że w każdej grupie odnotowano zauważalny wzrost siły. W grupie pierwszej było to 5.1% natomiast w pozostałych grupach wyniki były w przedziale od +3% do 4,2%! Okazuje się więc, że trening wyobrażeniowy może być doskonałym uzupełnieniem treningu fizycznego.

Na koniec chcę rozwiać jedną wątpliwość- mianowicie NIE DA się całkowicie zastąpić faktycznego treningu fizycznego tylko treningiem wyobrażeniowym. Wizualizację należy traktować jako uzupełniające narzędzie pracy w naszym treningu. Według badań wizualizacja przynosi największe korzyści gdy wykonywana jest podczas okresów odpoczynku między ćwiczeniami. Spieszę z uwagą by nie pojawili się trenujący z pilotem J. Dla zainteresowanych całymi badaniami odsyłam do źródeł http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20508474 i http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21897826.

Ciekawe zatem jakie efekty osiągnęlibyśmy gdyby połączyć te dwie metody treningowe? Wychodzi na to, że dzięki sile wizualizacji nasze efekty mogą być zdecydowanie lepsze! Zachęcam Was do próbowania i mierzenia efektów! Jeśli macie Państwo pytania to zachęcam do kontaktu.

sobota, 2 lipca 2016

Korzyści płynące z zespołowości i współpracy

Witam Państwa, będąc kibicem, trzymałem kciuki za naszą kadrę na niestety zakończonym już dla nas Euro 2016 we Francji. Postawa, wysiłek, atmosfera, jaka panowała między nimi oraz podejście, jakie zaprezentowała nasza drużyna, zainspirowało mnie do podzielenia się z Wami, moimi spostrzeżeniami na temat współpracy i gry zespołowej.

Jestem przekonany, że w dobie wszechstronnego wyszkolenia technicznego piłkarzy i zaawansowania taktycznego zespołów to właśnie cechy mentalne zaczynają coraz silniej ukazywać się jako te obszary, w których tkwi  potencjał pozwalający nadać drużynie zupełnie nową jakość i spowodować różnicę podczas rozgrywania meczu.

Oglądając każdy mecz naszej reprezentacji (także podczas eliminacji), chce się o tej drużynie powiedzieć „monolit”. Niezależnie od wyniku i wydarzeń na boisku od początku do końca grali ze sobą. W wielu wywiadach zawodnicy podkreślali, że wynik osiągnięty podczas meczu to sukces zespołu, niezależnie kto strzelił gola, kto asystował, a kto bronił. Badania Slater i Sewell  (1994) wykazały, że spójność zespołu wpływa na osiągane przez nie wyniki. Im większa była spójność zespołu tym wyniki były wyższe. Wiadomo natomiast, że sukcesy dodatkowo wzmacniają zespół     (za: Jarvis, 2003). Właśnie ta spójność pozwoliła wypracować wzajemne zaufanie co ułatwiało zawodnikom podejmowanie decyzji dotyczące sytuacji boiskowych.

Zespołowość pozwala także redukować stres i napięcie, dzięki czemu samopoczucie wśród zawodników jest lepsze (Karageorghis i Terry, 2014), co w czasie tak ważnego i międzynarodowego turnieju jest niezwykle istotne. Jestem przekonany o tym, że wsparcie jakie zawodnicy udzielali sobie wzajemnie pozwoliło im przezwyciężać presję związaną z indywidualnymi niepowodzeniami. Za przykład podam Arkadiusza Milika i jego nieskuteczność, gdzie pomimo tego zespół ufał mu i nadal wypracowywał mu sytuacje strzeleckie i dawał wpływ na kreowanie sytuacji na boisku.

Drugim bardziej widocznym przykładem zespołowości jest lider i kapitan Robert Lewandowski. Pomimo dużych umiejętności indywidualnych i osobistych ambicji oddawał serce za całą drużynę, by wykreować więcej akcji ofensywnych, kosztem prywatnych celów.

Zespołowość to nic innego jak poczucie przynależenia do „rodziny”. Takie myślenie daje zawrotną liczbę korzyści. Wiadomo, że dla kogoś nam bliskiego jesteśmy w stanie poświęcić o wiele więcej niż dla osoby nam obcej. Stworzenie takiej „rodziny” zwiększa zaufanie, minimalizuje wewnętrzne konflikty. Miło patrzyło się jak każdy zawodnik biegał, wspierał i „gryzł trawę” za każdego. Widać było zjednoczenie, które wzmacniało ich i dodawało im wiary we własne umiejętności, gdyż każdy sukces i porażka były dziełem ich wspólnej pracy.

Choć akurat nasz mecz na Euro z Portugalią, był zderzeniem dwóch różnych światów jeśli chodzi o zespołowość. Pomimo porażki, myślę o tym, czy reprezentacja Portugalii grałaby efektywniej i osiągała lepsze wyniki, gdyby miała tak zgrany zespół jak zespół Polski. Być może ilość odnoszonych zwycięstw byłaby dużo większa.


Gra naszej kadry podczas Euro cieszyła nie tylko jakością ale także dawała powód do dumy i pozwala żywić nadzieję, że to nie pierwsze i nie ostatnie sukcesy tej reprezentacji na arenie międzynarodowej.